Psychatryk Cthulhu
Sesja u Azarina na całkowitym spontanie organizowana po Domconie. Obecnych było 2 kumpli Azarina, ja i Przeszczep, aczkolwiek śmieszna sytuacja była, bo najpierw myśleliśmy, że nie mamy wystarczającej liczby graczy, więc zadzwoniliśmy do wszystkich znajomych, czy nie chcą zagrać. Stawiło się 2 kumpli Azarina, więc było nas 4 do gry + MG.
Przeszczep zaserwował nam scenariusz wydawałoby się, że dość typowy dla cthulhu, ale smaczku dodawało to, że graliśmy dziećmi z różnymi chorobami psychatrycznymi. Był wymyślony przyjaciel, był strach przed liczbami, była schizofrenia (Azarin jako Napoleon), i był strach przed demonami. I był też doktor, który nawiedzał nas w nocy...
Grało się fajnie i mimo początkowo luźnej atmosfery dało się czuć napięcie. Znowu zabiłem postać innego gracza... No cóż... nie zabiera się miecza królowi Arturowi, nie?
Brawa dla graczy i dla Przeszczepa, który z tego co wiem niewiele do tej pory prowadził. Wyszło niezłe i klimatyczne cthulhu.
P.S: Wspominałem, że ten doktor mi kogoś przypomina i obiecałem dać fotkę. Teraz już chłopaki wiecie jaki koszmar ze Scooby Doo miałem w głowie.
Przeszczep zaserwował nam scenariusz wydawałoby się, że dość typowy dla cthulhu, ale smaczku dodawało to, że graliśmy dziećmi z różnymi chorobami psychatrycznymi. Był wymyślony przyjaciel, był strach przed liczbami, była schizofrenia (Azarin jako Napoleon), i był strach przed demonami. I był też doktor, który nawiedzał nas w nocy...
Grało się fajnie i mimo początkowo luźnej atmosfery dało się czuć napięcie. Znowu zabiłem postać innego gracza... No cóż... nie zabiera się miecza królowi Arturowi, nie?
Brawa dla graczy i dla Przeszczepa, który z tego co wiem niewiele do tej pory prowadził. Wyszło niezłe i klimatyczne cthulhu.
P.S: Wspominałem, że ten doktor mi kogoś przypomina i obiecałem dać fotkę. Teraz już chłopaki wiecie jaki koszmar ze Scooby Doo miałem w głowie.