Sesja 13 - Mgły Zdrady II
Po całonocnej podróży drużyna dotarła do Tureem. Na powitanie ich wyjechał na koniu bogato ubrany człowiek, który przedstawił się jako Turan i powitał bohaterów zwąc ich “Szczurami’. Gdy grupa wjechała do miasta, powitali ich mieszkańcy miasta wyraźnie cieszący się na ich widok. Widać, że wszyscy spodziewali się wizyty przesławnej grupy pogromców Theran. Bohaterom polecono “Żywy inwentarz” Eenga jako miejsce, w którym mogą pozostawić swoje konie, muła i wóz.
Następnie bohaterowie udali się do oberży o wdzięcznej nazwie “Oberża”, w której poznali Tergala, krasnoludzkiego barmana, i w której oczekiwali na przyjście tego, który ich powitał u bram miasta. Mogli również podziwiać urodę dwóch przepięknych ludzkich barmanek, Malisy i Brynwy.
Turan, który zjawił się po niedługim czasie, wprowadził drużynę w zadanie, do którego chciał ich nająć. Nie przeszkadzało mu to, że nie są oni “Szczurami” - najważniejsze dla niego było pozbycie się tajemniczych potworów, które atakowały od wielu dni podróżników i mieszkańców na zachodnich rubieżach miasta. Obiecał nagrodę w brzęczącym srebrze i pokrycie kosztów zamieszkania, ale już nie jedzenia. Po czym wyszedł z karczmy zrzucając na dzielnych herosów horrendalny koszt ogromnego kufla piwa.
Okazało się, że bohaterowie dostali tylko jeden pokój, ale ku “radości” Toruviel - były dwie sale, co pozwoliło Toruviel zaanektować jedną z nich dla siebie. Po rozpakowaniu Firavandel i Denaros uznali, że pójdą zbadać zachodnie krańce wioski. Niestety, nie udało im się przekonać Toruviel, by poszła z nimi. Jednak przewrotna kobieta otworzyła okno i skacząc po dachach zaczęła śledzić swych towarzyszy.
Denaros i Firavandel bezskutecznie szukali śladów potworów, gdy Toruviel siedząc na dachu widziała je jak na dłoni. Mężczyźni widząc, że jest jeszcze wczesna godzina postanowili ruszyć ścieżką w las. Toruviel widząc, że może stracić towarzyszy z oczu.
Zagłębiając się w las, Firavandel zaczął pozostawiać na drzewach znaki, by móc odnaleźć drogę powrotną. W pewnym momencie Fir i Denaros dotarli do krańca dróżki. Nagle, na ramię Fira skapnął z drzewa lodowaty śluz. Fir z lekkim zdziwieniem odkrył, że wystarczyło spojrzeć w górę, by ujrzeć mnóstwo śladów pozostawionych niewątpliwie przez poszukiwane bestie.
Toruviel zdziwiona tym, że jej towarzysze nagle się zatrzymali dobiegła do nich. Po chwili rozpoczynają się magiczne ataki na drużynę. Głównym celem nieznanego agresora była przede wszystkim Toruviel. Ucierpiała mocno, gdy lodowa pajęczyna oblepiła jej kostki powodując obrażenia i tym samym ogromny ból. Fir i Denaros próbują jej pomóc, lecz wciąż nie mogą wykryć przeciwnika. Gdy Toruviel podnosi się z ziemi dostrzega za drzewem coś, co bez wątpienia było ogromnym pająkiem. Głos jej grzęźnie w gardle gdy widzi wpatrzone w siebie nie pajęcze, lecz ludzkie ślepia w okropnej, zdeformowanej i wypaczonej ludzkiej czaszce. Drużynie udaje się związać przeciwnika w walce wręcz i pokonać. Jednak szybko się okazuje, że trzaski słyszane w krzakach były spowodowane przez kolejnego pająka, który jednak ginie równie szybko.
Po walce bohaterowie rozglądają się po czymś, co zapewne było gniazdem tych pająków. Odnajdują ciała wielu ich ofiar, zabierają znalezione srebro oraz, po dłuższej chwili zadumy, magiczny srebny amulet. Toruviel wycina części potworów, które uznaje za cenne. Głowy zostają zabrane jako trofea.
Po powrocie do miasta drużyna spotyka się z Turanem i pokazuje mu dowody na pokonanie bestii. Radzi udać się do Przyczółku, do Hiermona, który jest stuletnim ludzkim magiem i może udzielić odpowiedzi na wiele pytań. Po otrzymaniu nagrody drużyna rozchodzi się: Denaros udaje się do pokoju, by naprawić zbroję Fira, który w tym czasie razem z Toruviel udaje się do zielarki Graki.
Po przybyciu do niej Fir i Toruviel bardzo szybko zostają poddani błyskawicznemu leczeniu. O ile Toruviel dostaje lek na nogę i po chwili już udaje się do “Oberży”, o tyle Firavandel musi dłużej poleżeć u zielarki, żując okropne w smaku zioła i mając wrażenie, jakby leki wcierane w rany na brzuchu robiły większe spustoszenie niż lodowe kły pająków.
Wieczorem Firavandel i Toruviel szybko udają się spać, gdyż mocno ucierpieli podczas walki. Denaros schodzi do karczmy, by skosztować na poły legendarnego połączenia spirytusu i chleba robionych przez Tergala. Niestety, na skutek zmęczenia po walce nie daje rady utrzymać tempa spożywania alkoholu i przegrywa pojedynek na picie z krasnoludem.
O poranku Fir i Toruviel znajdują Denarosa śpiącego wsród opróżnionych kufli z różnymi trunkami. Na szczęście sam krasnolud nie cierpi na kaca i po krótkim sprzątaniu oraz uregulowaniu płatności wszyscy udają się w podróż do Przyczółku.
Następnie bohaterowie udali się do oberży o wdzięcznej nazwie “Oberża”, w której poznali Tergala, krasnoludzkiego barmana, i w której oczekiwali na przyjście tego, który ich powitał u bram miasta. Mogli również podziwiać urodę dwóch przepięknych ludzkich barmanek, Malisy i Brynwy.
Turan, który zjawił się po niedługim czasie, wprowadził drużynę w zadanie, do którego chciał ich nająć. Nie przeszkadzało mu to, że nie są oni “Szczurami” - najważniejsze dla niego było pozbycie się tajemniczych potworów, które atakowały od wielu dni podróżników i mieszkańców na zachodnich rubieżach miasta. Obiecał nagrodę w brzęczącym srebrze i pokrycie kosztów zamieszkania, ale już nie jedzenia. Po czym wyszedł z karczmy zrzucając na dzielnych herosów horrendalny koszt ogromnego kufla piwa.
Okazało się, że bohaterowie dostali tylko jeden pokój, ale ku “radości” Toruviel - były dwie sale, co pozwoliło Toruviel zaanektować jedną z nich dla siebie. Po rozpakowaniu Firavandel i Denaros uznali, że pójdą zbadać zachodnie krańce wioski. Niestety, nie udało im się przekonać Toruviel, by poszła z nimi. Jednak przewrotna kobieta otworzyła okno i skacząc po dachach zaczęła śledzić swych towarzyszy.
Denaros i Firavandel bezskutecznie szukali śladów potworów, gdy Toruviel siedząc na dachu widziała je jak na dłoni. Mężczyźni widząc, że jest jeszcze wczesna godzina postanowili ruszyć ścieżką w las. Toruviel widząc, że może stracić towarzyszy z oczu.
Zagłębiając się w las, Firavandel zaczął pozostawiać na drzewach znaki, by móc odnaleźć drogę powrotną. W pewnym momencie Fir i Denaros dotarli do krańca dróżki. Nagle, na ramię Fira skapnął z drzewa lodowaty śluz. Fir z lekkim zdziwieniem odkrył, że wystarczyło spojrzeć w górę, by ujrzeć mnóstwo śladów pozostawionych niewątpliwie przez poszukiwane bestie.
Toruviel zdziwiona tym, że jej towarzysze nagle się zatrzymali dobiegła do nich. Po chwili rozpoczynają się magiczne ataki na drużynę. Głównym celem nieznanego agresora była przede wszystkim Toruviel. Ucierpiała mocno, gdy lodowa pajęczyna oblepiła jej kostki powodując obrażenia i tym samym ogromny ból. Fir i Denaros próbują jej pomóc, lecz wciąż nie mogą wykryć przeciwnika. Gdy Toruviel podnosi się z ziemi dostrzega za drzewem coś, co bez wątpienia było ogromnym pająkiem. Głos jej grzęźnie w gardle gdy widzi wpatrzone w siebie nie pajęcze, lecz ludzkie ślepia w okropnej, zdeformowanej i wypaczonej ludzkiej czaszce. Drużynie udaje się związać przeciwnika w walce wręcz i pokonać. Jednak szybko się okazuje, że trzaski słyszane w krzakach były spowodowane przez kolejnego pająka, który jednak ginie równie szybko.
Po walce bohaterowie rozglądają się po czymś, co zapewne było gniazdem tych pająków. Odnajdują ciała wielu ich ofiar, zabierają znalezione srebro oraz, po dłuższej chwili zadumy, magiczny srebny amulet. Toruviel wycina części potworów, które uznaje za cenne. Głowy zostają zabrane jako trofea.
Po powrocie do miasta drużyna spotyka się z Turanem i pokazuje mu dowody na pokonanie bestii. Radzi udać się do Przyczółku, do Hiermona, który jest stuletnim ludzkim magiem i może udzielić odpowiedzi na wiele pytań. Po otrzymaniu nagrody drużyna rozchodzi się: Denaros udaje się do pokoju, by naprawić zbroję Fira, który w tym czasie razem z Toruviel udaje się do zielarki Graki.
Po przybyciu do niej Fir i Toruviel bardzo szybko zostają poddani błyskawicznemu leczeniu. O ile Toruviel dostaje lek na nogę i po chwili już udaje się do “Oberży”, o tyle Firavandel musi dłużej poleżeć u zielarki, żując okropne w smaku zioła i mając wrażenie, jakby leki wcierane w rany na brzuchu robiły większe spustoszenie niż lodowe kły pająków.
Wieczorem Firavandel i Toruviel szybko udają się spać, gdyż mocno ucierpieli podczas walki. Denaros schodzi do karczmy, by skosztować na poły legendarnego połączenia spirytusu i chleba robionych przez Tergala. Niestety, na skutek zmęczenia po walce nie daje rady utrzymać tempa spożywania alkoholu i przegrywa pojedynek na picie z krasnoludem.
O poranku Fir i Toruviel znajdują Denarosa śpiącego wsród opróżnionych kufli z różnymi trunkami. Na szczęście sam krasnolud nie cierpi na kaca i po krótkim sprzątaniu oraz uregulowaniu płatności wszyscy udają się w podróż do Przyczółku.