Bardzo długo zabierałem się do pisania tej notki. Sam sobie winien jestem, bo styczeń/luty nie sprzyja działalności pozauczelnianej. Na szczęście z tym koniec i wreszcie mogę zabrać się do wspominania pewnego listopadowego weekendu...
Impreza powróciła na konwentową mapę Polski po kilku latach nieobecności i pokazała, że Kraków nie jest stracony jeżeli chodzi o konwenty, a z roku 2013 wychodzi obronną ręką ;) Akredytacja
Na samym początku wspomnę o akredytacji, która z mojego punktu widzenia była naprawdę świetnie przygotowana. Otóż na konwencie testowano system z wykorzystaniem kodów QR wysyłanych mailowo do osób, które wypełniły formularz na stronie imprezy.
Jak się to sprawdziło? Nie było dużych kolejek, a sam proces ograniczał się do zeskanowania kodu i oderwania części, w której uczestnik podpisywał akceptację regulaminu. Maksymalnie 30 sekund na osobę. Można? Można!
Oczywiście nie było również problemu z osobami, które nie mogły lub nie wydrukowały sobie formularza, bo dla nich było także normalne stanowisko, więc nie odsyłano ich z kwitkiem.
Kłopotliwy był za to podział akredytacji na szkoły (uczestnicy - szkoła noclegowa, twórcy i wystawcy - szkoła programowa). Wydaje się to logiczne, ale nie wszyscy zdawali się w tym orientować (informacja pojawiła się dość późno, bo dzień przed konwentem) co sprawiało, że w obu budynkach zdarzały się zbłąkane owieczki. Na szczęście dla nich też istniała możliwość akredytacji awaryjnej bez konieczności chodzenia między budynkami. Zaletą tego rozwiązania było uniknięcie absurdalnych sytuacji chociażby z Polconu 2013 i Kapitularza 2013, gdzie stanowiska były tak rozstawione, że twórcy i wystawcy mieszali się z innymi uczestnikami. Akredytacyjne paczuszki, widoczne na pierwszym zdjęciu, zrobiły na mnie pozytywne wrażenie. Schludne i oszczędne były bardzo wygodne i nie zajmowały wiele miejsca w torbie. Miejsce
Przed Imladrisem sporo mówiło się o miejscówce, w której będzie się odbywał. Nie chodzi nawet o szkoły (SP 37 i Gim 45), ale o dzielnicę Krakowa, czyli Nową Hutę. Organizatorzy zapewniali, że nic groźnego się nie stanie, ale mimo to w trakcie konwentu pojawiały się historie, czy nawet legendy o tym, że między blokami pojawiły się grupki 'miejscowych w szeleszczących strojach ludowych' zaczepiających konwentowiczów. W sobotę pojawiły się mapki radzące obchodzić te blokowiska, a na trasie krążyli ochroniarze, więc nie było tak źle ;)
Z dojazdem nie było problemu, bo tramwaje kursowały z okolic Dworca Głównego, a szkoły nie były usytuowane z dala od przystanków. Nie nocowałem na terenie konwentu i dane mi było testowanie dojazdu każdego dnia, więc wiem co mówię. Atrakcje
Zaczynam od tego, co jest jedną z ważniejszych rzeczy na konwencie - jedzenie xD
Za namową Krzysia zaryzykowałem i spróbowałem jedzenia z vana, który rozstawił się przed wejściem do szkoły programowej... Mniam! Do tej pory cieknie mi ślinka na myśl o tamtych burgerach, które nie dość, że były pyszne, to najostrzejszy z nich zdefiniował mi znaczenie słowa ostrość. Żałuję, że na tak wielu imprezach pomija się całkowicie zapewnienie ciepłego jedzenia uczestnikom. Przecież to sprawia, że nie opuszczają oni terenu konwentu i mają szansę na zobaczenie większej liczby atrakcji! Kapitularz z Zapiekarnią i Imladris z Burgertatą to świetne przykłady na to, jak łatwo udostępnić ciepły posiłek (zapiekanki obiadu nie zastąpią, ale...) i oby więcej organizatorów pamiętało o tym, że najedzony konwentowicz, to szczęśliwy konwentowicz. Ja chcę więcej! Program
Na początku wydawało mi się, że Imlalowy program jest dość skromny, ale okazało się, że wypakowano go ciekawymi prelkami i nie ma w nim treści wtórnych, które pojawiają się na większości imprez w ciągu roku. Mile wspominam prelekcje Kobiety Ślimak, spotkanie autorskie z Pilipiukiem i warsztaty z emisji głosu.
Organizatorzy ponownie zaskoczyli mnie, gdy zobaczyłem QR kody na ścianach umożliwiające pobranie programu wprost na telefon, czy tablet. Kolejne świetne rozwiązanie. Mam nadzieję, że cyfryzacja będzie postępować i zobaczymy niedługo interaktywne zapisy na sesję i powiadomienia o wybranych punktach programu (oby multiplatformowo). Oprócz prelekcji i warsztatów w trakcie konwentu odbywał się konkurs dla graczy Archipelag. Jest on o tyle ciekawy, że rywalizują w nim całe drużyny, a nie pojedynczy gracze, czy MG, jak jest to w przypadku konkursów Gramy! i PMM. Nie było dane mi wziąć udziału w konkursie w trakcie tej edycji, ale może w kolejnej uda mi się "najpierw zebrać drużynę"? Swoją obecnością cieszyło również studio fotograficzne, z którego liczne zdjęcia można obejrzeć na facebookowym profilu Imladrisu (z dostępem do strony może być problem, bo jest już szykowana pod nową edycję). Się bawiłem (i innych też)
Dziękuję Krzysiowi za przenocowanie mnie i Azarina, co dało możliwość rozegrania DEDEKÓW oraz, jak się później okazało, Neuroshimy w kolorze Pluszzzz... No cóż drugiego dnia wyszło już zmęczenie i sesja przybrała niespodziewany kierunek.
Mimo, że nie brałem udziału w Archipelagu, to dane mi było rozegrać wspomniane już DEDEKI oraz poprowadzić Neuro, czyli 2 nocne sesje, które wyszły całkiem zacnie (może z wyjątkiem końcówki Neuro).
Miałem też okazję przekonać się, że lifting Neuroshimy 3.0 wyszedł jej na plus (pluszzzz), ale o tym można poczytać w mojej minirecenzji tutaj.
Dzięki Azarinowi za zmiażdżenie mnie w jednej partii, gdzie po zapełnieniu planszy rozpoczęła się bitwa, której nie było jak przerwać i zdjęła mi wszystkie HP :( Podsumowanie
Jak to wszystko łączyło się w całość? Wyszła zgrabna, kameralna impreza, która pokazała, że siła konwentów nadal jest w stanie przebić się w czasach wszelakich festiwali fantastyki. Lubię takie imprezy i cieszę się, że są nadal organizowane, bo przygodę z konwentami rozpocząłem dość późno i większość z nich zatraciła kameralność i stała się wydarzeniami, na które ściągają tysiące (chociażby zjAva 5, na której pojawiło się prawie 800 osób).
Chcę pochwalić też kampanię reklamową ze świetnymi zdjęciami na plakatach. Poza tym tajemnicze panie pojawiające się na innych imprezach z Imladrisowymi naklejkami - super! Dziękuję za możliwość patronowania tej zacnej imprezie i jeszcze raz przepraszam za opóźnienie. Mam nadzieję, że edycja 2014 będzie równie udana! :) I mały bonus...
1 Comment
|
Hej! Jestem Kosmit i witam Cię na moim blogu poświęconym konwentom, planszówkom i grom fabularnym, a w szczególności systemowi Earthdawn.
Wpadnij do PrzyczółkaNapisz do mnie:Polub na FB:Zobacz:Kategorie:
All
Archiwum
May 2018
Kosmitpaczy by Michał Kosmit Kosmala is licensed under a Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe License. |