Pragnę podziękować i pozdrowić wszystkich, których dane mi było osobiście poznać na Zjavie. Niektórych znałem wcześniej online za sprawą Masterminda, ale teraz dane mi było cieszyć się towarzystwem nowych dla mnie twarzy. Wielkie dzięki! DojazdHmmm... Jak tu nie kochać konwentu odbywającego się w Warszawie? Dojazd na miejsce w 20 minut i poruszanie się po znanym terenie już od samego początku nastawiają pozytywnie. Informacja jak dojechać znalazła się na stronie, więc tutaj na +. MiejscePrzybyłem na miejsce, liceum ciasne, ale własne - nie było wrażenia pustki na korytarzach jak to miało miejsce na Avie. Wiem, że tamto to większy konwent, ale tutaj liczba uczestników (diaboliczne 666! Naprawdę!) była świetnie dopasowana do miejscówki. Sale prelekcyjne wyposażone, nie mieliśmy problemów z komputerami w trakcie prelekcji. Wrażenie zrobił na mnie gamesroom, który był ogromny. Fajny pomysł z ustawieniem stanowisk sklepów dookoła stołów do gry. W przerwie partyjki w Munchkina można sobie było szybko przejrzeć ich ofertę. Największy szok wywołała u mnie GIGANTYCZNA makieta do Neuroshimy. Naprawdę ŁAŁ! Nie mogę wypowiedzieć się o warunkach do spania, bo nie nocowałem, ale ludzie chyba nie mieli powodów do narzekania, bo sal było naprawdę wiele. Organizacja dobra, ale jest jedna rzecz, która budziła niesmak. Dosłownie i w przenośni. Chodzi o konwentowy bufecik, który był skromny, wcześnie się zamknął, a niektórzy mieli problemy żołądkowe po konsumpcji w tymże miejscu. Na szczęście dookoła samej miejscówki było pełno miejsc, gdzie można było coś wszamać za rozsądną kasę. No cóż, na jakość bufetu orgowie wpływu nie mieli, więc się ich nie czepiam :) Na plus rozwieszenie ulotek z tanich i dobrych pizzerii. Kolejny problem szkoły to brak dobrych miejsc na sesje. Skoro był organizowany turniej dla MG, to miejsca na sesje mogłyby być lepiej przygotowane. Granie na korytarzu dla mnie - osoby, która nigdy tak nie prowadziła - to była masakra. 3-4 metry odległości między stanowiskami dawały się we znaki. Dodatkowo niektóre miejsca wypadały przy oknach, co dla kogoś, kto chciał prowadzić grozę w jaskiniach... To jest w zasadzie jedyna rzecz, która naprawdę kulała. AtrakcjeWidać, że konwent nastawiony typowo na granie. Nie było dużo bloków programowych, a jeśli były to głównie LARPowe lub związane z rpgami. Mi to odpowiadało, bo mogłem grać mając świadomość, że nie przepadnie mi żadna prelka, na którą chciałbym iść. Konkursy, Latające Spodki, ogrom sesji, gigantyczny gamesroom, naprawdę się działo. Kosmit bawi (się i innych)Poprowadziłem 3 prelki. Wyszły moim zdaniem w porządku, sale były niemal pełne. Nawet prelka o ED ściągnęła dużo osób z czego jestem dumny. Może w przyszłości więcej prelekcji o ED będę robił :) W czwartek możecie posłuchać na MM jednej z moich zjavowych prelek - Graj Czasem. Zapraszam :) Prowadziłem ED w Latających Spodkach. Gdy dostałem swój numerek udałem się na miejsce. Przeraziłem się gdy zobaczyłem, że moje stanowisko jest na korytarzu przy oknach, a przygoda miała rozgrywać się w mrocznej jaskini :( Na szczęście udało mi się je jakoś zasłonić kawałkiem materiału, który miałem przeznaczony do przykrycia stołu. Z samej sesji nie jestem do końca zadowolony. Głównie za sprawą tego, że klimat (szczególnie pod koniec) siadał. Nie potrafiłem zapanować nad graczami i pomimo przygotowania i sprawdzonego przeze mnie scenariusza sesja nie wyszła tak jak tego oczekiwałem. Miał być heroic i trochę grozy, a był heroic i kupa śmiechu na koniec. Ale z tego co wiem, gracze bawili się nieźle. W ogóle to głupio wyszło, bo zamiast prowadzić 4 osobom, prowadziłem 6, ale to już nauczka na następny raz, że lepiej odmówić niż potem mieć za dużo graczy. Azarin, który wygrał Spodki o sesji mówi:Sesja miała trudny do osiągnięcia klimat jak na warunki konwentowe i widoczne było gruntowne przygotowanie prowadzącego. Nie bez powodu zrobił prelkę "jak przygotować się do sesji" Grało 6 graczy, co okazało się zbyt trudne dla 1 MG, więc pojawiły się problemy z przyprowadzeniem ich do porządku. Opisy były ciekawe, ale muzyka zbytnio kojarzyła się ze znanymi wzorcami. Konwencja sesji była chyba nie do końca określona. Pierwsza część była heroic a druga groza, która w zasadzie nie mogła wyjść dobrze, bo gracze byli tak podekscytowani tą pierwszą częścią. Na całej sesji nie było właściwie interakcji z Bnami, akcja mogła być bardziej dynamiczna, ale było to trudne przy tylu graczach. Choć nie wszystko wyszło tak jak miało czy powinno, to gracze ( a na pewno ja) bawili się znakomicie! Azarin razem z Chochlikiem sabotowali mi sesję jako naczelni fanboye ;p No cóż spotkamy się w PMM ;) Pozdrowienia dla mastermandziaków :) Fajnie było Was wreszcie zobaczyć! :)
5 Comments
Hubert
27/2/2012 11:45:28
dzięki za pomoc w muzyce na sesje.Niezła prelekcja!
Reply
11/7/2013 06:38:25
A fabulous discussion that you have put in front of the readers and it has all the flavors to attract many visitors towards this blog. Thanks for giving all the information that you know about Zjavie and I appreciate your knowledge.
Reply
Leave a Reply. |
Hej! Jestem Kosmit i witam Cię na moim blogu poświęconym konwentom, planszówkom i grom fabularnym, a w szczególności systemowi Earthdawn.
Wpadnij do PrzyczółkaNapisz do mnie:Polub na FB:Zobacz:Kategorie:
All
Archiwum
May 2018
Kosmitpaczy by Michał Kosmit Kosmala is licensed under a Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe License. |