Jesień sprzyja konwentowiczom. Kilka imprez miesięcznie pozwala każdemu fanowi znaleźć coś dla siebie i czasem liczba odbywających się festiwali zmusza do dokonywania, tak bardzo lubianych przez erpegowców, trudnych wyborów. Czasem nie trzeba jednak wybierać, czasem są konwenty, które są gwarantem dobrej zabawy i powinny zajmować pierwsze miejsce na liście pt. "Gdzie pojadę w ten weekend". Na mojej liście Kapitularz to zawsze był właśnie taki konwent i z tego powodu, po rocznej przerwie w jeżdżeniu po Polsce jechałem do Łodzi pewny, że będę bawił się doskonale. Nie sprawdzałem programu i lokalizacji, bo liczył się tylko termin. 23 września dostać się do Łodzi i dobrze się bawić. Prosty plan, który w tym roku nieco się skomplikował ze względu na zmiany jakie dotknęły Kapitularz. Zapraszam do lektury! Dojazd i miejsceTo chyba najważniejsza zmiana, która od razu rzuca się w oczy. W tym roku Kapitularz nie odbywał się już w XXXII LO, które zdawało się być na końcu Łodzi, tylko na dwóch wydziałach Uniwersytetu Łódzkiego, które znajdują się niemalże w centrum miasta. Niby bliższa lokalizacja, ale jakdojade pokazuje tylko 7 minut różnicy w czasie dojazdu względem poprzedniej miejscówki, więc różnica nie jest duża dla kogoś, kto i tak przyjeżdża z innego miasta ;) Nowa lokalizacja wygrywa jednak tym, że w pobliżu jest więcej miejsc, do których można wyskoczyć po zakończeniu programu. Ktoś, kto bywał na Kapi mógłby zapytać: "jak to wyskoczyć po zakończeniu programu? A co z Mocnym Graniem Nocnym?" O tym napiszę za chwilę ;) Wydział geograficzny i historyczny to nie jedyne budynki tworzące lokalizację. Nocleg, LARPY i sesje odbywały się w Szkole Podstawowej nr 36, zlokalizowanej 2,5 km od reszty konwentu. Przy średnim tempie marszu to prawie pół godziny drogi, a to moim zdaniem zbyt dużo. Jasne, można powiedzieć, że szybko można dojechać na miejsce tramwajem lub rowerem miejskim, ale umówmy się, że różnica względem poprzednich edycji i wszystkich atrakcji odbywających się w jednym miejscu jest kolosalna. To czego nie można odmówić twórcom imprezy jest to, że dojazd został naprawdę dokładnie opisany, więc nikt nie powinien mieć problemów z trafieniem na miejsce. Twórcy zachęcają do korzystania z rowerów publicznych, ale nie dla wszystkich uczestników jest to "proste i intuicyjne", a dodatkowa opłata 20zł może odstraszać potencjalnych użytkowników, dodatkowo niezaznajomionych z systemem. I co w sytuacji, gdyby pogoda nie była tak łaskawa? Przez całą imprezę po głowie kołatało mi się jedno pytanie dotyczące zmiany lokalizacji: "po co?" Rozmawiając ze znajomymi bardziej obeznanymi w temacie i organizacji pojawił się argument, że na uczelnię wyższą łatwiej będzie zaprosić bardziej prestiżowych gości. Jasne, konwenty ewoluują i ze szkół przenoszą się na uczelnie, by ostatecznie w formie festiwalu dotrzeć na targi. Obserwowałem taką ewolucję przy okazji Falkonu i tam wyszła zgrabnie, ale trzeba to robić z głową. Falkon nawet, gdy przeniósł się do hal targów miał obok szkołę przeznaczoną na granie, a Kapitularz w tym roku to, co stanowiło jego siłę na tle innych imprez potraktował po łebkach. Wystawców, program i Łódzki Port Gier spokojnie udałoby pomieścić się w jednym budynku. Nie mam dostępu do danych dotyczących liczby uczestników, ale konwent sprawiał wrażenie jakby świecił pustkami. Jest też możliwe, że wszyscy siedzieli na punktach programu i dlatego korytarze były prawie puste, ale przypomniała mi się Avangarda z czasów SGGW i wszystkie zarzuty odnośnie nadmiaru miejsca. AtrakcjeNie będę owijał w bawełnę: dla mnie tegoroczny Kapitularz to była przede wszystkim okazja, żeby spotkać się ze znajomymi, więc do programu nie przywiązywałem dużej wagi. Pojawiłem się na kilku prelekcjach i oceniam je bardzo pozytywnie, więc umówmy się, że było w porządku. Duża liczba nitek programowych na pewno pozwoliła każdemu znaleźć coś dla siebie. Oprócz tego była gra konwentowa z motywem zombie, ale nie udało mi się spotkać grających (pamiętacie jak mówiłem o prawie pustych korytarzach? ;)) i wiele innych atrakcji dla istot mniej lub bardziej mangowych, tudzież erpegowych. W darmowej części konwentu odbywał się Łódzki Port Gier, czyli okazja do pogrania za darmo w planszówki. ŁPG był na wydziale historycznym razem z wystawcami, co jest zrozumiałe, bo sporo osób mogło się tam przewinąć i wydać pieniądze ;) Szkoda, że poza Diademem i FajnymiRPG nie pojawili się inni wystawcy bardziej związani z RPG lub planszówkami, a zamiast tego było pełno rękodzieł, pinów, badgy i innych tym podobnych rzeczy. Z planszówkami była Gralnia, ale i tak przeżyłem szok względem lat poprzednich. Łodzki Port Gier to zresztą atrakcja ściśle planszówkowa, która znajduje się w darmowej części konwentu. Możliwość darmowego zagrania w tytuły kosztujące często setki złotych na pewno przyciąga uczestników, którzy skuszeni będą chcieli zobaczyć płatną część konwentu, ale odległość między budynkami mogła do tego zniechęcać. Mocne Granie NocneMimo wszystko to nie lokalizacja nie była największą bolączką tegorocznego Kapi. Chodzi mi o RPGi i Mocne Granie Nocne, które do tej pory były (poza spotkaniem ze znajomymi) głównymi punktami, dla których przyjeżdżałem co roku do Łodzi. Wydaje mi się, że organizatorzy mając do dyspozycji świetną formułę (sesje zgłaszane z wyprzedzeniem i w trakcie trwania imprezy, ale z zapisami o dokładnie określonej godzinie już podczas konwentu) zrobili wielki krok w tył. O ile organizatorzy nie mają wpływu na ilość zgłoszonych sesji, to na liczbę sal i zapisy już tak. Brak określonej godziny zapisów powodował chaos i to, że ludzie nie pojawiali się na sesjach, na które się zapisywali, nie było pewności, czy sesja się odbędzie itd. Jedna godzina zapisów sprawiała, że zapisywali się ludzie, którzy faktycznie mieli czas grać i niemal od razu było wiadomo, czy sesja się odbędzie ze względu na obecność MG przy zapisach. Polecam wrócić do tej formuły, bo sprawdzała się ona na poprzednich edycjach i również na innych konwentach. Kosmit prowadziCieszę się niezmiernie, że mogłem poprowadzić prelekcję o Earthdawnie i mimo, że frekwencja nie była powalająca to miło było znowu gdzieś wystąpić. Szczególnie, że kilka osób obecnych na prelekcji chciało później zagrać sesję :) Co do samej sesji, to była ona dość przeciętna. Nie wiem, czy to przez zbyt długą przerwę w prowadzeniu, czy z jakiegoś innego powodu, ale nie szukając wytłumaczeń przeproszę graczy za to, że mogli ten czas spędzić lepiej i podziękuję za udział :). PodsumowanieZastanawiam się w jaki sposób podsumować konwent, na którym bawiłem się dobrze, ale nie ze względu na organizację, tylko na ludzi, z którymi miałem okazję spędzać czas. Nie byłem na Kapi w zeszłym roku, ale wcześniejsze edycje były moim zdaniem po prostu lepsze. Lokalizacja, atrakcje, a nawet sami wystawcy (gdzie była w tym roku Zapiekarnia ja się pytam!? :D). Muszę pochwalić opiekę nad twórcami programu, kontakt telefoniczny i upewnianie się czy prelegent faktycznie pojawi się na prelekcji. Przynajmniej jeżeli chodzi o blok RPG :). Nie mam również zastrzeżeń co do green roomu i zapewniania pomocy prowadzącym poprzez udostępnianie drukarek, internetu itp. W tym zakresie czułem się dopieszczony :) Z tego co się dowiedziałem, to zmiana miejscówki, poza lokalizacją, była podyktowana tym, że na uczelnię wyższą uda się zaprosić znamienitszych gości. Szkoda tylko, że odbiło się to na odbiorze całości i podejrzewam, że spora część uczestników chętnie wróciłaby do starego i wygodnego zespołu szkół jeśli ceną za to miałaby być wyłącznie nieobecność jakiegoś gościa. Ale to moje zdanie, które możecie mi wyperswadować w komentarzach. Za wspólną zabawę chciałbym podziękować ekipie MM: Krzyś, Grzywacz, Skobel, Poziomka i Nurgling, Mactator - dzięki! Łódzka gościnność robi wrażenie :D Chciałbym, żeby było jasne, że mimo narzekań nie skreślam Kapitularza z kalendarza 2017, ale na pewno będę bacznie obserwował drogę, jaką organizatorzy obiorą w przyszłym roku. Mamy już duże imprezy na mapie Polski i zawsze uważałem, że dobrze, że nadal są takie konwenty jak Kapitularz czy Imladris, na których znajomi nie giną w tłumie innych uczestników, mimo, że jest ich sporo. Mam nadzieję, że za rok będę mógł wystawić więcej paczajek, a tymczasem zapraszam do komentowania i opisywania własnych wrażeń z imprezy! Bonus!
0 Comments
Leave a Reply. |
Hej! Jestem Kosmit i witam Cię na moim blogu poświęconym konwentom, planszówkom i grom fabularnym, a w szczególności systemowi Earthdawn.
Wpadnij do PrzyczółkaNapisz do mnie:Polub na FB:Zobacz:Kategorie:
All
Archiwum
May 2018
Kosmitpaczy by Michał Kosmit Kosmala is licensed under a Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe License. |