Przez 2 tygodnie rozegraliśmy 4 sesje. Całkiem sporo, biorąc pod uwagę, że jest 4 graczy i zwykle nie lada sukcesem jest tak dopasować terminy, żeby szło tak szybko. Póki co się jednak udaje, więc trzeba się cieszyć. Trzeba się cieszyć, bo drużyna w końcu ruszyła na wojnę. Nim jednak dotarli do punktu zbiórki spotkało ich kilka przygód... Na drugiej sesji odkryliśmy, że znajomy Magnusowi (Leśnik Lokiego) druid został zamordowany. Mieliśmy też krótką przeprawę z wilkami, z którymi nie doszło do walki, gdyż Ulryk postanowił odpędzić swoje dzieci. I całe szczęście, gdyż walka raczej nie skończyłaby się dla nas dobrze. Niestety czas naglił i nie mogliśmy zrobić nic dla druida, więc podjęliśmy decyzję, że poinformujemy ludzi w wiosce o jego śmierci, a sami udamy się na poszukiwanie transportu. Spakowaliśmy rzeczy i wyruszyliśmy w drogę do Dzięciołowej. Po drodze byliśmy świadkami sprzeczki pomiędzy znajomym kupcem, a jego ochroniarzami. Okazało się, że to zwykli bandyci, a próby przywołania ich do porządku skończyły się walką. Tutaj niestety zachowaliśmy się jak totalni nowicjusze i wyrżnęliśmy ich w pień zamiast schwytać :/ Nie jestem z tego dumny, więc moja postać bardzo przeżyła zabicie innego człowieka. Rano odkryliśmy, że kupiec zmarł w nocy ukąszony przez żmiję. Ta śmierć podkopała morale grupy, bo ich wysiłki przy ratowaniu kupca poszły na marne i i tak skończył w ogrodach Morra. W drużynie rozgorzał konflikt ze względu na rzeczy kupca, które chciał zabrać Rudiger (Oglaf). Ja się temu przeciwstawiłem i doszło do bójki jednak sam Ulryk zesłał piorun, który uderzając ostudził nasz zapał do bitki. Trzecią sesję spędziliśmy na barce w drodze do Freital. W trakcie podróży został zasztyletowany mnich Taala, a my jako ludzie najbardziej zbliżeni do władzy zdecydowaliśmy się znaleźć winnego. Zresztą, gdybyśmy tego nie zrobili to ryzykowalibyśmy spóźnieniem do Grunwaldu, bo kapitan powiedział, że nikt z łajby nie zejdzie dopóki winny się nie znajdzie. Spośród pasażerów została wyłoniona trójka, która miała przesłuchać winnych: Jotunn, ochroniarz i kapitan barki. Winny został znaleziony (przynajmniej tak nam się wydaje na podstawie zebranych dowodów) i po przybyciu do miasta, odeskortowany do posterunku. Tam kapitan kazał mi jako sędziemu skazującemu wykonać wyrok. Gdy chłopak miał już na szyi pętlę nie mogłem zdobyć się na wykonaniu rozkazu. Nie po tym jak czułem się po zabiciu tamtych najemników. Oddaliśmy go kapitanowi, który zaoferował nam nocleg. Na tej sesji najbardziej podobało mi się szukanie tych poszlak i rozwiązanie tej wydawałoby się beznadziejnej sytuacji. No i dylemat moralny dla mojej postaci :) Sesja czwarta zaczęła się od niespodziewanego ataku. Plemię zielonoskórych najwyraźniej przed czymś uciekając przetoczyło się przez wioskę, w której stacjonowaliśmy. Walka była zacięta, ale o dziwo daliśmy radę goblinom i wargom. Może to ucieczka ich zmęczyła, albo mg nie ogarniał mechaniki ;p Niemniej fajnie, że była. Pokazała też, że mapka starć jest raczej niezbędna, bo chaos jaki powoduje jej brak przedłuża tylko sesję. Po walce zostaliśmy wysłani, żeby sprawdzić przed czym uciekali zieloni. Trafiliśmy do ich opuszczonego obozu, w którym nocą mieliśmy straszne wizje związane z prywatną przeszłością lub przyszłością postaci. Rankiem po walce z demonem nawiedzającym to miejsce czym prędzej udaliśmy się do Grunwaldu. Trafiliśmy na magiczne jezioro, gdzie tajemnicza kobieta pozwoliła zadać sobie po jednym pytaniu, na które musiała odpowiedzieć. Od razu mi się skojarzyło z Panią Jeziora, aczkolwiek to był raczej stawik :) Dotarliśmy do Grunwaldu spóźnieni o 2 dni, ale list od kapitana wyjaśniający spóźnienie uratował nam skórę. Teraz czekamy na przydział do oddziałów... Największy plus dałbym Markowi za klimatyczny opuszczony obóz. W dalszym ciągu fajnie jest dostawać muzyczne/dźwiękowe podkłady dla każdej lokacji. Największy minus to niechęć MG do mechaniki. Przez to, że gracze znają ją lepiej od MG, walka, która powinna być raczej trudna (pierwsze spotkanie z zielonoskórymi) okazała się wycinaniem goblinów. Ale wycinaniem przyjemnym także minus niewielki ;) Sesja 5 właśnie się zaczyna, więc uciekam na Pola Nicości dowiedzieć się jaki to przydział dostanie Jotunn i czy przypadkiem nie wyląduje w BePePe (fani wiedźmina wiedzą o co chodzi).
0 Comments
Leave a Reply. |
Hej! Jestem Kosmit i witam Cię na moim blogu poświęconym konwentom, planszówkom i grom fabularnym, a w szczególności systemowi Earthdawn.
Wpadnij do PrzyczółkaNapisz do mnie:Polub na FB:Zobacz:Kategorie:
All
Archiwum
May 2018
Kosmitpaczy by Michał Kosmit Kosmala is licensed under a Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe License. |